Po emocjach wyścigu kolarskiego w Rio - brawo Rafał Majka! - dla uspokojenia chciałabym pokazać, gdzie bywałam ostatnio.
Były góry i morze. Krótko, ale intensywnie.
Zachód na skałami:
Przerwa między chmurami:
Naparstnica karkonoska:
"Oszukany" zachód słońca (oszukany, bo za lasem, a nie za morzem :)):
Serduszko:
Żaba:
Chmury. Temat przewodni naszego urlopu:
Niespodziewane spotkanie w drodze na plażę:
Stadion:
Stadion w wersji pomniejszonej:
Brzmi groźnie:
Lamy schroniły się pod daszkiem, my niestety takim nie dysponowaliśmy:
Magnolia w sierpniu?! A jednak:
świetne zdjęcia
OdpowiedzUsuń